Ostatnio zastanawiałam się czy istnieje
wiosenna depresja bo ja chyba ją mam.
Od dwóch tygodni naprawdę nic mi się nie chce.
To tak jak naszej pogodzie-nadal zimno i jeszcze te przymrozki.
Do pracy idę bo muszę a w domu wszystko leży odłogiem.
Pranie,prasowanie,sprzątanie wszystko czeka ...a ja nic
Nawet urodzinowej imprezki nie chce mi się szykować
choć goście już zaproszeni.
A może to właśnie te urodziny;
następny roczek mi przeleciał i to o wiele za szybko.
Wycinanki i wszystkie papierki ślicznie poukładałam jeszcze przed świętami i ich nie wyciągam .
Wyciągnęłam za to moje druty i tak sobie wieczorem przy telewizorku drutuję...
kończę serwetkę dla mamy ...
i zwijam rureczki
wiosenna depresja bo ja chyba ją mam.
Od dwóch tygodni naprawdę nic mi się nie chce.
To tak jak naszej pogodzie-nadal zimno i jeszcze te przymrozki.
Do pracy idę bo muszę a w domu wszystko leży odłogiem.
Pranie,prasowanie,sprzątanie wszystko czeka ...a ja nic
Nawet urodzinowej imprezki nie chce mi się szykować
choć goście już zaproszeni.
A może to właśnie te urodziny;
następny roczek mi przeleciał i to o wiele za szybko.
Wycinanki i wszystkie papierki ślicznie poukładałam jeszcze przed świętami i ich nie wyciągam .
Wyciągnęłam za to moje druty i tak sobie wieczorem przy telewizorku drutuję...
kończę serwetkę dla mamy ...
i zwijam rureczki
może coś z tego powstanie
Pozdrawiam
3 komentarze:
Serwetka wygląda prześlicznie !!! A zielone też zapowiada się ciekawie :))
Jednak to nic nie robienie, to "ogromna praca" jest. I efekty ciekawe przynosi...serwetka jest śliczna, to co z drutowania wychodzi też pięknie się zapowiada, a tego co z rureczek powstanie okropnie jestem ciekawa.
Pozdrawiam cieplutko :)
Sweterek zapowiada się bardzo ciekawie.
Prześlij komentarz