wtorek, 8 listopada 2011

Znowu nastąpiła mała przerwa w moim blogowaniu .
Dzieci miały ferie jesienne a my przy okazji
zrobiliśmy sobie tygodniowy urlop
i wyskoczyliśmy na chwilę do rodzinki do Polski.
Po 10 latach mogliśmy 1 listopada
odwiedzić groby naszych najbliższych.
Tu na miejscu też co roku idziemy na cmentarz
zapalić symboliczny znicz
ale to jest niestety nie to samo co w Polsce.


Tym razem jechaliśmy w dzień i mogłam
sobie trochę "podzióbać"na szydełku.
Powstał kolega dla Czuprynka.
Miał być trochę mniejszy,
nawet parę rządków opuściłam
ale po spotkaniu z kumplem okazało się
że wyrośnięty trochę jest.
Wełna chyba grubsza była hihihi;)

         

                     Pozdrawiam serdecznie
obiecuję moje zaległości na innych blogach odrobić.
Dziękuję wszystkim za każde słowo pozostawione w komentarzach:)