sobota, 25 czerwca 2011

Dawno tu mnie nie było
ale tak jakoś twórczo u mnie marnie.
Mąż dostał przymusowy urlop
(nadgodziny do wybrania) i siedzi w domu
a to jakoś na mnie źle działa-rozleniwiłam się.
Jedynie oglądając telewizor "dziobię"trochę szydełkiem.
No i narobiło mi się różniastych części

teraz tylko skompletować
co nieco jeszcze dorobić i wykończyć.
Wykańczanie niestety mnie wykańcza
-nie lubię chociaż efekt końcowy cieszy;)
Wczoraj przy okazji spotkania robotkowego na Facebook
udało mi się wykończyć zawieszkę
nad łóżeczko mojego siostrzeńca
tu jeszcze w częściach
A tu efekt końcowy ,z którego
jestem niezbyt zadowolona
tęcza nie taka jaka miała być
(chociaż dwa podejścia były)
i kolory wełny nie te,a innych niestety nie było.

Pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki
jutro postaram się  zajrzeć do Was na blogi.
Teraz uciekam spać bo już bardzo późno;)


5 komentarzy:

Juta pisze...

Rozumiem Cię z tym "wykańczaniem" bo też tego nie lubię.
Zawieszka jest naprawdę śliczna.Dzieci nie są tak wymagającymi odbiorcami jak my dorośli.Mam na myśli Twoje narzekanie w sprawie kolorów tęczy.Ale jestem pewna że siostrzeniec będzie zachwycony:)))))))
Pozdrawiam Cię baaaaardzo serdecznie.

lilavati pisze...

Asiu, marudzisz... zawieszka jest śliczna:)

Joanna pisze...

Mnie też się bardzo podoba :)

Ludkasz pisze...

Śliczna zawieszka:)

hania739 pisze...

Zawieszka jest superaszcza i takie fajniutkie wesołe kolorki:))